Jasio konie poił
(Polish folklore)
Jasio konie poił, Kasia wodę brała
Jaś sobie zaśpiewał, Kasia zapłakała.
Nie płacz Kasiu nie płacz, niełam sobie głowy,
nie będę źołnierzem bom nie popisowy.
Da jak ci ja pojdę, jak ci powędruję,
to rodzinie swojej piękniepodziękuję.
Moja ty Kasiuniu, głupa byś ty była
da źebyś od rodziny z niczém odchodziła.
Jeno wież, Kasiuniu, śrybła, złota dosyć
da žeby miał koniczek za nami co nosić.
Matka powiediała, źem ciebie widziała,
oj, to na mnie będzie dobrze pilnowała.
Poviedz źe, Kasiuniu, że cię glówka boli,
odemknie matula do nowej komory.
Nabierz że, Kasiuniu, śrybła, złota dosyć
da żeby miał koniczek za nami co nosić.
Matka rozumiała, że Kasiunia spała
Oj da Kasiunia złotko w drogę zabierała.
Wyjrzyjże, Kasiuniu, okienkiem na pole,
oj, zobaczysz Jasienia, ukochanie swoje.
Kasiunia ujrzała, że matula spała,
oj Kasiunia wyniosła i wszytsko zebrała.
Powiedz że Jasiuniu, kady ty to czujesz,
da zaprzęgajże konia i wóznasmarujesz?
Jasio już powiedział, kady już co czuwał.
Oj i konia zaprzągl i wóz nasmarował.
Siada Kasia na wóz, na węder jechała,
oj, wyjechała w drogę i matki płakała.
Wyjechał Jasinek czterzy mile v pole,
oj tu, Kasiuniu moja, rozłączenie twoje.
Mój drogi Jasiuniu, cóż za serce twoje,
żebyś ty mi robił rozłączenie moje?
Widzisz ty, Kasiuniu, ten szeroki Dunaj?
Jak bym ja się nie rozlączył, sam bym nie popłynł.
Ten Dunaj szeroczki, ten Dunaj głęboczki,
Oj wezmę cię, cisnę cię, za rączki, za boczki.
I zawiesił jej się fartuszek na kole,
Oj wyrvał szabeleczki i przeciął na dwojw.
Toniej że fartuszku za tą swoją panią,
Bo mnie oczy bołą patrzający za nią.
Jasio konia zaciął i pojechał w drogę,
Oj przyjechał do mostu: Już dalej nie mogę!
Kasię dobywali i we dzwony grali
Oj jużci i Jasienia na moście rąbali.
Matka przyjechała i ręce łamała:
Da już więciej nie będę córki ogłądała. |